Byłoby i śmiesznie i straszno… gdyby nie tak groźnie…

Populizm to manipulacja, strumieniowanie oraz pędzenie owieczek i baranów, bowiem tak on traktuje społeczeństwo, zawłaszczając przy tym pojęciem narodu. Naród to my!!…to podstawowa oś dla populizmu. W sensie stricte politycznym jest podobnie. Stąd w dniu 04 lipca na forum parlamentu europejskiego, nie premier z Polski, a ‘misjonarz’, nie kłamał a ‘chrystianizował’ w imieniu rządzącej Polską grupy. Tak trzeba na to spojrzeć i tak to należy rozumieć.

Świadczy o tym nie tylko treść wypowiedzi, ale i bezpośrednia forma z gatunku ‘wiecie i rozumiecie’ w jakiej zwracał się do euro-posłów. Dialog, z taką formą i osobą .. która ma poczucie że jest na misji .. nie jest możliwy, ponieważ taka osoba ‘wierzy’ w to co mówi, a to wyklucza wszelką inną komunikację i argumentację. W związku z tym, że tzw. misją (patrz pierwszy wywiad jako premiera) jest też szeroko rozumiana polityczna chrystianizacja, to wszystkie metody które prowadzą do tego celu są dozwolone. Zatem można manipulować, interpretować, posługiwać się kłamstwami, półprawdami, itd. Na tym polega idea misji. To posłannictwo i działanie podejmowane w celu rozpowszechnienia lub pozyskania.

Dlatego też, bezpośrednia forma wystąpienia na forum parlamentu europejskiego miała ogromne znaczenie. Nie była przypadkowa (tak się bowiem mówi do tzw. zagubionych owieczek) i też jest nad wyraz jasna dla nas w Polsce. Przez lata byliśmy i jesteśmy nadal nią otumaniani.

Zwracamy też uwagę, że nie Polska była przedmiotem wystąpienia rzeczonego misjonarza na forum parlamentu europejskiego. To tylko pozory i w tym zakresie oczywista klapa premiera. Celem rzeczywistym ’misji’ była i stała się Europa i na jej pierwszy ogień poszła UE. To ona jest teraz zagrożona, to jej się też wbija ten symboliczny misyjny noż w plecy.
Wobec powyższego i na tle wielu innych wydarzeń, widać też wyraźnie, że po fali sukcesów jakimi było i jest powstanie oraz rozszerzanie się UE, nie jest ani ona ani jej politycy, przygotowani do zarządzania w okresach korekt, przejściowych i burzliwych. Tzw. ‘Managment in Turbulent Times‘ wymaga bowiem szczególnych umiejętności. A tych jest brak, a zwłaszcza pewnej jednoczącej progresywnej wizji wartości przyszłości. A jak ich nie ma to cały projekt UE natychmiast wpada w próżnię a z niej wprost do studni takiego lub innego populizmu. A wiemy, że jest ich wiele rodzajów w Europie. By temu przeciwdziałać, potrzebne są szybkie decyzje i poważane konsultacje z fachowcami, specjalistami i profesjonalistami od tego typu sytuacji.

04 lipca to szczególna data na wystąpienie w parlamencie UE. To Dzień Niepodległości, w nadal najważniejszym kraju Świata, w USA, w którym w obecnej sytuacji w tym roku było to jakby bardziej święto populizmu, a nie demokracji. Przetaczająca się od dłuższego czasu fala protestów w USA to nie są bowiem jakieś fanaberie, tylko poważne wystąpienia ludzi zatroskanych o swój kraj i prawa ludzi do życia, współistnienia, współdziałania i współrządzenia.

W powyższych okolicznościach, również opozycja w Polsce musi zweryfikować swoje pozycje. Nie można już tylko apelować o pomoc do/od UE i jej instytucji, ale trzeba też wyraźnie tłumaczyć jak przeciwdziałać temu co wczoraj, w dniu 04 lipca, rozpoczął nie premier naszego kraju, a ‘wyznaczony’ do swego chrystianizacyjnego politycznego zadania misjonarz. To jest bowiem groźne nie tylko dla naszego kraju, ale i dla całej idei zjednoczonej Europy.

Na zakończenie … to co w związku z SN w Polsce zrobili pałacowy mister wydmuszka i mister klakier oraz inni z obozu rządowego nie zasługuje nawet na komentarz. Konstytucja RP nie podlega bowiem dyskusji i żadne prawo niższego rzędu nie jest ważne, jeżeli jest sprzeczne z Konstytucją. Tak stanowi Naród w trosce o byt i przyszłość Ojczyzny! Z tym oczywiście polemizują i polemizować będą tylko ‘wilki w owczej skórze’, gdzie szczególnie groźne są te które mają właśnie / własne poczucie misji.

REZYSTOR, pozdro Tomek